Skocz do zawartości

Witam Wszystkich.


zbych

Polecane posty

Pióro. Moje początki, jak to bywało z górą pół wieku temu, to kałamarz, obsadka i stalówka. Tak, tak... tak się kiedyś w szkołach pisało. Co prawda za moich czasów już nie było w szkole kaligrafii, ale ja miałem nauczycielkę tzw. starej daty, która zwracała ogromną uwagę na ładne pisanie. Ja skrobałem jak przysłowiowa kura pazurem i na dodatek mojego pisania nie ułatwiały mi zeszyty tzw. drzewne, w odróżnieniu od tych bezdrzewnych o gładkim papierze, po którym stalówka znacząco lepiej płynęła. Ci którzy pamiętają te czasy siermiężnych lat 60-tych wiedzą o czym mówię. W zeszytach "krzaczki" od rozpływającego się atramentu, rozmazane litery i sporo kleksów. Na zakończenie bodajże czwartej klasy nie dostałem świadectwa, tylko tzw. poprawkę z pisania - przez wakacje miałem przepisać ćwiczeniówkę do gramatyki do zeszytu 80 kartkowego. Tak gdzieś w połowie zeszytu zajarzyłem o co chodzi z tym pisaniem a literki i poszczególne wyrazy zaczęły wyglądać równiej i ładniej. Tak się rozpędziłem, że po skończeniu jednego zeszytu zacząłem drugi. Mój ojciec widząc mój zapał kupił mi w nagrodę pierwsze moje osobiste wieczne pióro HERO w kolorze bordowym - zakup nie bagatelny, bo kupione w sklepie jubilerskim (tak, tak pióra kupowało się w sklepach jubilerskich) za całe 110 zł. Pióro to służyło mi przez resztę podstawówki i szkołę średnia. Stalówka była tak przytarta do mojej reki, że ktoś inny nie był w stanie nim pisać (stąd stare porzekadło żony, konia i pióra nie pożyczam nikomu) - nie miało końcówki irydowej i mocno się ścierało, ale to był niewątpliwie jego plus. W latach osiemdziesiątych kupiłem gdzieś na wyprzedaży jeszcze kilka chińskich HERO (bordo i zielone) - w tamtych czasach to był dobry towar wymienny na wczasach w Rumunii, Bułgarii i Rosji. Tak skutecznie je ukryłem, że trudno mi je odnaleźć do dziś - liczne przeprowadzki też w tym nie pomagają. Chociaż pewne podejrzenia już mam i w najbliższym czasie wznowię poszukiwania. W tym samym kartonie powinno być również moje pierwsze pióro HERO, więc warto.

Na parę lat zarzuciłem pisanie piórem, bo to coraz więcej ciekawych długopisów i czasu coraz mniej, a i później w pracy długopis był poręczniejszy. Powróciłem do pióra kilka lat temu - dostałem od małżonki na urodziny Waterman-a Experta, szału nie ma, ale mnie zaraził. Później syn na jakimś pchlim targu kupił mi starego, wysłużonego Parkera i on sprawił, że i pisanie zaczęło mi się przypominać i zainteresowanie piórami też. Teraz poszukuję jakiegoś starszego  w przystępnej cenie pióra do codziennego pisania ze stalówką tzw. fleksującą.

Sporo tego nagryzmoliłem, więc na dziś basta.

Kreślę się Zbyszek

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj! Ciekawa historia i ładnie piszesz. 'Przetarte' stalówki zawsze wzbudzają moje zainteresowanie. Gdzieś ostatnio czytałem, że stalówki z piór wiecznych używane (chyba w Niemczech) w latach siedemdziesiątych 'docierały' się do indywidualnego stylu właściciela po około czterech miesiącach. Na marginesie, Hero też był moim pierwszym piórem wiecznym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...